Komentarze: 0
Hm nowa szkoła pierwsza klasa gimnazjum, przychodzę do szkoły, normalna
prosta dziewczyna, zawsze włosy związane w kucyk, bez makijażu, jednym
słowem szara myszka. Nie miałam powodzenia u chłopaków, koleżanek
zbytnio też nie. Zazwyczaj siedziałam Sama, koledzy często się ze mnie
śmiali. Mijały dni, tygodnie, miesiące chodziłam do szkoły dlatego że
musiałam. Miałam przyjaciółkę Ewelinę, ona ładna fajna blondyneczka ode
mnie o rok młodsza, zawsze ładny makijaz ładnie się ubierała, miała
powodzenie u facetów. Gdy wychodziliśmy gdzieś ona była zawsze
najlepsza. Druga połowa drugiej klasy gimnazjum, i wszystko się
zaczęło, pojechałyśmy do Auchana zaproponowała abym pofarbowała włosy
na blond, po cichaczu nic nie mówiąc mamie pomalowałam. I wtedy
wszystko się zmieniło zaczęłam się malować, ładniej ubierać. Poznałam
nowe towarzystwo. Koleżanki z klasy zaczęły na mnie inaczej patrzeć. I
ja czułam się lepiej, ale w środku byłam tą samą cichą, spokojną,
wstydliwą osobą.
Hm nasuwają mi się pytania czy aby mieć koleżanki czy kolegów trzeba wyglądać jak gwiazda ?
Najwidoczniej tak. Przykre jest to strasznie że aby odnaleźć się w tym świecie trzeba zrobić coś na przekór Sobie ;/